Od wypadku, poprzez syndrom uzurpatora do efektu Wonder Woman. Na czym polega prosta recepta dr Amy Cuddy na zwiększenie pewności siebie?
Niedawno nakładem wydawnictwa Znak Liternova ukazało się drugie wydanie książki Amy Cuddy „Wstań! Skuteczny sposób by zyskać pewność siebie i stawić czoło wyzwaniom”. Autorka zyskała olbrzymi rozgłos, dzięki swojemu wystąpieniu w ramach wydarzenia TED. Jeżeli jeszcze go nie widziałeś, możesz kliknąć play i dodać kolejne odtworzenie do ponad 64 mln. Historia Amy jest interesująca i wzruszająca, a przedstawione przez nią wyniki mogą zaintrygować.
Amy Cuddy: Język ciała kształtuje naszą osobowość
Wywiad z Grzegorzem Gustawem z Instytutu Psychologii Biznesu, dotyczący książki „Wstań”
Jeżeli preferujesz formę audio od słowa pisanego, zapraszam do posłuchania 20. minutowej rozmowy ze mną na temat książki „Wstań”. Wywiad został przeprowadzony telefonicznie przez red. Grzegorza Chlastę z Polskiego Radia RDC (Radio dla Ciebie) w poniedziałek 9 maja 2022 o 8:10.
Syndrom uzurpatora
Dr Amy Cuddy uważa, że elementem wystąpienia na TEDzie, które najbardziej wpłynęło na ludzi jest przyznanie się przez nią, że „nie zasługuje na to, żeby tu być”. Syndrom uzurpatora to głębokie, paraliżujące przekonanie, że otrzymaliśmy coś, na co nie zasłużyliśmy i obawiamy się, że prędzej czy później zostaniemy zdemaskowani.
Pierwsza praca naukowa, dotycząca syndromu uzurpatora została opublikowana w 1978 roku na łamach czasopisma Psychotherapy: Theory & Practice przez Pauline Rose Clance i Suzanne Ament Imes. Badaczki opisały próbę kobiet, które pomimo licznych sukcesów przekonane były, że tak naprawdę nie są zbyt bystre, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to tylko dlatego, że dał się nabrać.
Amy Cuddy cytuje badania Gaila Matthewsa i Pauline Rose Clance, z których wynika, że problem w nie mniejszym stopniu dotyczy również mężczyzn. Zwraca przy tym uwagę, że mężczyznom trudniej jest się do tego przyznać. „Mężczyźni odchodzący od stereotypu silnego i asertywnego człowieka – innymi słowy, ci, którzy są w stanie wyrazić zwątpienie w siebie – ryzykują, że doświadczą czegoś, co psychologowie nazywają 'efektem odwetu’: kary za niespełnienie oczekiwań społecznych często przyjmującej formę nękania, a nawet ostracyzmu”. Dlatego pomimo, że mężczyźni doświadczają syndromu uzurpatora w podobnym stopniu, co kobiety, może być to dla nich jeszcze trudniejsze, ponieważ ukrywają to w tajemnicy.
Osoby, którym doskwiera syndrom uzurpatora często cechują się wysokim poziomem perfekcjonizmu oraz tremy, niską samoakceptacją i słabym poczuciem kontroli nad własnym otoczeniem. Wiąże się z nim też niska samoocena i introwersja. Jak podkreśla autorka, jednym z najczęściej występujących w związku z impostoryzmem czynników jest strach przed porażką. Nie tylko umniejszają swoje sukcesy. Mają również skłonność do wyolbrzymiania porażek. Jedno potknięcie mogą potraktować jako dowód na swoją niską inteligencję i kiepskie umiejętności. Z drugiej strony swoich osiągnięć nie przypisują czemuś wewnętrznemu i stałemu, lecz czynnikom zewnętrznym, takim jak szczęście.
Amy Cuddy jako przykłady osób, które oprócz niej publicznie przyznały się do walki z syndromem uzurpatora wymienia m.in. Denzela Washingtona, Mayę Angelou oraz Neila Gaimana, autora licznych bestsellerów, którego urokliwą historię przytacza na kartach swojej książki. Interesujące są również zmagania dr Pauline Rose Clance, cytowanej już autorki prac naukowych, dotyczących syndromu uzurpatora, która podczas pisania doktoratu z psychologii klinicznej wątpiła w to, że jest wystarczająco dobra, żeby jej się udało.
Władza, pewność siebie i hormony
Testosteron wiąże się z dominacją u ludzi oraz przedstawicieli innych gatunków. Prof. Robert Sapolsky, biolog z uniwersytetu Stanforda, zaobserwował w toku badań nad pawianami, że jednostki z wyższym poziomem testosteronu częściej od innych angażowały się w oparte na rywalizacji zapobieganie o status, gdy tylko pojawiła się okazja do awansowania w hierarchii i zajęcia wyższej pozycji w grupie. Związek statusu z testosteronem jest obustronny, tzn. bazowy poziom tego hormonu pozwala przewidzieć, kto wespnie się na szczyt, a przy tym – u tych, którzy tam się znajdą, rośnie poziom testosteronu. W wielu badaniach wykazano, że poziom testosteronu rośnie w oczekiwaniu na konfrontację oraz po jej wygraniu, a spada po doświadczeniu porażki.
W kontekście władzy, Cuddy zwraca uwagę również na istotną rolę kortyzolu, zwanego hormonem stresu. Badani przez nią oraz współpracowników z Harvardu i Stanforda liderzy ze świata polityki, biznesu oraz wojska w porównaniu ze „zwykłymi” przedstawicielami populacji charakteryzowali się znacznie niższym poziomem kortyzolu i deklarowanego lęku. Wspomniane wyniki badań opublikowane zostały na łamach PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America).
Autorka cytuje również wyniki innych badań, które wskazują na to, że związek poziomu kortyzolu z przywództwem jest wyraźny i podobnie jak w przypadku testosteronu obustronny. Osoby, które mają większą władzę cechuje niższy bazowy poziom kortyzolu, ale również niższy wzrost poziomu kortyzolu w odpowiedzi na stresory w porównaniu do osób o niskiej władzy. Poziom kortyzolu spada wraz ze wzrostem władzy.
Cuddy przytacza również hipotezę dwóch hormonów Pranjala H. Mehty i Roberta A Josephsa, zgodnie z którą testosteron wiąże się z władzą tylko wtedy, gdy poziom kortyzolu jest niski. Wyniki badań, które opublikowali na łamach pisma Hormones and Behavior przemawiają za tym, że wysoki poziom testosteronu sprzyja wysokiemu statusowi, tylko w przypadku, gdy poziom kortyzolu jest niski. Analogiczne wyniki przyniosło badanie, którego wyniki opublikowane zostały w Journal of Personality and Social Psychology. Badanie przeprowadzono na 78 mężczyznach, zajmujących stanowiska kierownicze. Wysoki poziom testosteronu wiązał się liczbą osób pracujących dla danego przełożonego, lecz tylko w przypadku niskiego poziomu kortyzolu. Amy Cuddy dodaje:
„Tolerancja ryzyka i asertywność w połączeniu z lękiem, rozkojarzeniem i stresem to kiepski przepis na władzę. To raczej recepta na bardzo nieprzyjemnego szefa”
Od Williama Jamesa do Wonder Woman
Autorka przytacza liczne przykłady, potwierdzające, że mowa ciała ściśle wiąże się z dominacją w świecie zwierząt „w tym ludzi, innych naczelnych, psów, kotów, węży, ryb, ptaków i wielu innych gatunków”. Szympansy, które zajmują niższą pozycję w hierarchii garbią się, psy symbolizując uległość podkulają ogony. Bezsilności u ludzi również towarzyszy kulenie się i pomniejszanie np. poprzez przyciśnięcie kończyn do torsu, pochylenie ramion i głowy. Zaś poczuciu władzy towarzyszy uniesienie brody i ściągnięcie łopatek, wypięcie piersi, rozstawienie nóg, uniesienie rąk.
A gdyby tak poprzez przejawianie dominujących gestów móc wpłynąć na swoją psychikę, fizjologię i zachowanie?
Hipoteza mimicznego sprzężenia zwrotnego głosi, że na afektywne reakcje ludzi może wpływać ich własny wyraz twarzy (np. uśmiechanie się, dąsanie), nawet jeśli wyraz ten nie wynika z ich przeżyć emocjonalnych. Strack, Martin i Stepper przeprowadzili w 1988 r. pomysłowe badanie, w ramach którego polecili uczestnikom, aby ocenili stopień, w jakim kreskówki są zabawne, podczas gdy trzymali w ustach długopis na jeden z dwóch sposobów.
Zgodnie z hipotezą mimicznego sprzężenia zwrotnego, gdy uczestnicy trzymali długopis zębami (prowokując „uśmiech”), oceniali kreskówki jako zabawniejsze niż wtedy, gdy trzymali długopis ustami (prowokując „dąsanie się”). Wyniki uzyskane przez Stracka i współpracowników w 1988, stanowiły jedno ze źródeł inspiracji dla badania przeprowadzonego przez Danę R. Carney, Amy J.C. Cuddy oraz Andy’ego J. Yapa.
Raport z tego badania pod tytułem „Power Posing: Brief Nonverbal Displays Affect Neuroendocrine Levels and Risk Tolerance” ukazał się w 2010 r. na łamach Psychological Science. Jego wyniki stanowią sedno wystąpienia Amy Cuddy na TEDzie oraz książki „Wstań!”
Drugą z głównych inspiracji dla autorów stanowiło założenie jednego z „ojców psychologii” Williama Jamesa, zgodnie z którym ciało i umysł są ze sobą powiązane dwukierunkowo, tzn. umysł wpływa na ciało, ale również ciało może wpływać na umysł.
Carney, Cuddy i Yap postanowili sprawdzić, czy przyjmowanie ekspansywnych pozycji ciała może wywołać zmiany hormonalne (wywołać wzrost poziomu testosteronu, spadek poziomu kortyzolu) oraz zwiększyć poczucie pewności siebie, co wpłynie na podejmowanie bardziej odważnych (ryzykownych) działań w porównaniu do przejawiania pozycji zamkniętych (można by ten sposób wykorzystać do wywoływania stanu pewności siebie u osób, które wcale nie są pewne siebie). Założyli, że tak się stanie. Te hipotezy udało im się potwierdzić w eksperymencie, w którym wzięło udział 42 uczestników (26 kobiet i 16 mężczyzn).
Badani zostali losowo przypisani do dwóch warunków. Część z nich przyjmowała pozy władcze (ekspansywne, wiążące się z zajmowaniem większej przestrzeni oraz otwarte – kończyny oddalone od ciała), inni przyjmowali pozy bezsilne (skurczone i ściśnięte).
Power Posing : Brief Nonverbal Displays Affect Neuroendocrine Levels and Risk Tolerance Dana R. Carney, Amy J.C. Cuddy and Andy J. Yap Psychological Science 2010 21: 1363 originally published online 20 September 2010 DOI: 10.1177/0956797610383437
Uczestników eksperymentu informowano, że dotyczy on wpływu umiejscowienia elektrod powyżej i poniżej serca na pomiar.
Każda z dwóch pozycji przyjmowana była przez badanych przez jedną minutę. Badani byli nagrywani, co pozwoliło eksperymentatorom upewnić się, że rzeczywiście przyjmowali określone pozy przez wymagany czas. Mieli przy tym przyglądać się 9 twarzom i wyciągać wnioski na ich temat (w ramach „zadania-zmyłki”).
Następnie dostawali dwa dodatkowe dolary za udział w badaniu. Mogli je zatrzymać lub rzucić kostką, ryzykując ich utratę i zyskując szansę na podwojenie tej sumy. Prawdopodobieństwo wygranej wynosiło 50/50.
Uczestnicy eksperymentu na zasadzie samoopisu mieli też wskazać jak duże mieli poczucie władzy i kontroli na skali od 1 (wcale) do 4 (dużo).
Zmiany w poziomie hormonów oceniano na podstawie analizy próbek śliny, które pobierano od badanych przed przyjmowaniem póz w ramach eksperymentu (ok. 10 minut po przybyciu do laboratorium) oraz 17 min. po manipulacji eksperymentalnej.
Wszystkie hipotezy badaczy potwierdziły się: (1) przyjmowanie póz władczych powodowało wzrost poziomu testosteronu oraz spadek poziomu kortyzolu, przyjmowanie póz uległych powodowało przeciwny efekt; (2) przyjmowanie póz władczych przekładało się na większe poczucie władzy i kontroli przez badanych, a także (3) na bardziej odważne działanie (podjęcie ryzyka w celu podwojenia nagrody).
Co takie wyniki oznaczają w praktyce? Stanowią fantastyczną wiadomość dla osób, zmagających się z brakiem pewności siebie. Dr Amy Cuddy zachęca „zamiast udawać i radę dawać, udawaj i taki się stawaj”. Tzn. jeżeli brakuje nam pewności siebie, możemy w prosty i skuteczny sposób sobie pomóc. Autorka zachęca, żeby zaraz po przebudzeniu przyjąć jakąś władczą pozę, np. „Wonder Woman” jak na załączonym obrazku. Tuż przed wyzwaniem, takim jak np. rozmowa o pracę można wyjść do toalety, przyjąć władczą pozę, co powinno przełożyć się na korzystne zmiany hormonalne, większą pewność siebie i skuteczniejsze działanie.
Oprócz wyników badań, potwierdzających dobroczynny efekt przyjmowania „power poses”, autorka przytacza liczne historie sukcesu nadesłane przez osoby, który widziały jej wystąpienie na konferencji TED.
Czego nie dowiesz się z książki?
Brzmi wspaniale, nieprawdaż? Sęk w tym, że to nie takie proste, jak wynikałoby z książki.
Chociaż drugie wydanie „Wstań!” ukazało się w tym roku, z książki niestety nie dowiemy się niczego na temat kontrowersji, dotyczących domniemanych błogosławieństw przyjmowania „power poses”.
Tymczasem już 5 października 2016 roku, Amy Cuddy udostępniła w portalu LinkedIn swój artykuł z New York Magazine, w którym złagodziła tezy postawione w wydanej w 2015 r. książce.
Zaznaczyła, że efekt przyjmowania władczych póz na deklarowane przez badanych poczucie władzy został potwierdzony w co najmniej 9 opublikowanych pracach i 4 nieopublikowanych. Wspomniała też o szeregu jego dobroczynnych efektów, stwierdzonych w różnych kontekstach.
Przyznała jednak, że według współczesnych, bardziej rygorystycznych standardów naukowych, należałoby te badania przeprowadzić na próbie o większej liczebności. Przyznała też, że autorzy raportu z badań, opublikowanego w 2010 r., który stanowił oś jej wystąpienia na TED oraz książki „Wstań!” popełnili błąd w obliczeniach, dotyczących poziomu kortyzolu i testosteronu. Dodała też, że w późniejszych badaniach przeprowadzonych przez innych autorów nie udało się potwierdzić tego efektu. Zapewniła, że gdy obecnie wygłasza wykłady, dotyczące „power poses”, przedstawia również nowe dane, dotyczące udanych i nieudanych replikacji. Podsumowując, stwierdziła, że jest przekonana do wpływu przyjmowania władczych póz na poczucie władzy, ma jednak wątpliwości co do efektów, dotyczących zmian hormonalnych.
Dana Carney, główna autorka pionierskiego badania, dotyczącego władczych póz, opracowała interesujący artykuł naukowy na ten temat. Tekst obecnie jest w druku.
Na jego łamach badaczka przywołuje pracę, którą opublikowali Ranehill, Dreber, Johannesson, Leiberg, Sul i Weber w 2015 r. w Psychological Science. To pierwsza z cyklu wielu nieudanych replikacji. Badacze podjęli próbę zreplikowania wyników uzyskanych przez Carney i współpracowników w 2010. Niestety nie powiodło się to. Równoległe ukazały się wyniki 33 eksperymentów, w których uzyskano istotne statystycznie efekty, dotyczące póz władczych vs skulonych. Ta niezgodność zainspirowała uczonych do dalszych dociekań, dotyczących efektu przyjmowania władczych vs uległych póz.
Władczym pozom poświęcono w 2017 r. jedno z wydań pisma Comprehensive Results in Social Psychology, którego pierwszy numer wyszedł w 2014 roku. Wspomniane czasopismo pod pewnym względem jest wyjątkowe. To pierwsza publikacja, dotycząca psychologii społecznej, w której ukazują się wyłącznie badania zrealizowane w ramach procedury prerejestracji planu badawczego. Polega to na tym, że uczeni zgłaszają redaktorom plan swojego badania, zanim rozpoczną zbieranie i analizowanie danych. Jeśli zostanie on zaakceptowany, raport z ich badań zostanie opublikowany nawet jeżeli badaczom nie uda się potwierdzić swoich hipotez. Dzięki temu nie odczuwają presji na ich potwierdzenie za wszelką cenę.
W numerze specjalnym ukazały się raporty z 7 badań, dotyczących władczych vs uległych póz. Prawie w każdym z nich wykazano brak efektów behawioralnych oraz dotyczących poziomu hormonów. Przy tym w wielu z nich wykazano efekt wpływu postury na deklarowane przez badanych poczucie władzy. Przyjmowanie ekspansywnych, władczych póz prowadziło do deklarowania przez badanych wyższego poczucia władzy (w rzeczywistości i ten efekt może być artefaktem).
Autorka cytuje również pracę dr. Marcusa Crede’a z Iowa State University, który w 2018 r. przytomnie zauważył, że zarówno oryginalne badanie z 2010 r., jak i większość poźniejszych badań, dotyczących „power poses” nie uwzględniało grupy kontrolnej. Zatem w ich przypadku nie było możliwe stwierdzenie kierunku oddziaływania efektu władczych póz na poczucie władzy.
Wyniki najnowszej metaanalizy z 2020 r., w której uwzględniono wyniki 14 badań, dotyczących „power poses” z grupą kontrolną przemawiają za tym, że krytyka dr. Crede’a z 2018 r. zgodnie z którą negatywny efekt póz skulonych nie może być traktowany jako dowód na pozytywny efekt póz władczych była słuszna.
Autorzy sugerują też, żeby w kolejnych eksperymentach zastosować lepsze metody pomiaru hormonów, np. badanie krwi zamiast badania śliny. Ponadto konieczne jest uwzględnienie grupy kontrolnej w planach badawczych. Otwartym pytaniem pozostaje, jak taka grupa kontrolna miałaby wyglądać? Czy badani nie otrzymywaliby żadnej instrukcji, dotyczącej rodzaju przyjmowanej pozy, mieliby przyjmować postawę „w pół drogi między władczą a uległą”, a może dostawaliby instrukcję – „stój w taki sposób, w jaki zazwyczaj to robisz?” – zastanawia się Dana Carney w podsumowaniu swojej pracy.
Dlaczego wskazówki autorki pomogły tak wielu osobom?
Obecny stan wiedzy niestety nie przemawia za tym, że przyjmowanie pozy „Wonder Woman” lub innej władczej pozy może mieć korzystny wpływ na poziom hormonów i zachowanie.
Co więc stoi za historiami sukcesu, które przytacza autorka na kartach bestsellera? Cóż, zdarza się, że niektórzy palacze żyją 100 lat. Można wobec tego wyciągnąć wniosek, że palenie sprzyja długowieczności. Byłby on jednak błędny. Być może w części przypadków efekt „Wonder Woman” zadziałał na zasadzie placebo – ludzie zastosowali z pełnym przekonaniem ten „udowodniony sposób” polecany przez naukowca z Harvard Business School. Być może niektórzy niewłaściwie zidentyfikowali źródło osiągniętego przez siebie sukcesu. Możemy zgadywać.
Samo przyjmowanie pozycji „Wonder Woman”, gdy inni nas nie widzą, raczej nie zaszkodzi (choć raczej też nie pomoże). Jeżeli będziemy to robić, gdy inni nas widzą może nam to zaszkodzić (zdecydowanie nie warto wykładać nóg na stół i rozciągać się władczo na krześle podczas rozmowy o pracę). Nie oznacza to przeto, że należy przyjmować postawę skuloną.
Wskazówki autorki przekazane w książce, aby w poczekalniach nie garbić się nad telefonem, zadbać o to, żeby przy pracy przy komputerze monitor był ustawiony w taki sposób, aby móc zachować wyprostowaną postawę, są jak najbardziej sensowne. Co zatem powinieneś począć, Czytelniku? Wstań! Ściągnij łopatki, wyprostuj się, a następnie możesz sięgnąć po książkę Cuddy, jeżeli chcesz przeczytać inspirującą historię z życia autorki oraz innych znanych i mniej znanych osób, dowiedzieć się więcej na temat syndromu uzurpatora i zapoznać z pionierskimi badaniami, dotyczącymi behawioralnych oraz hormonalnych efektów przyjmowania władczych póz. Jeżeli jednak poszukujesz aktualnych wyników badań w tym zakresie lub liczysz na prostą, skuteczną receptę na zwiększenie pewności siebie i stawienie czoła wyzwaniom, możesz tą pozycję sobie odpuścić.
Jeśli zdecydujesz się na zakup książki „Wstań!”, możesz skorzystać z kodu rabatowego wstan35, który został przygotowany dla Czytelników naszego bloga przez księgarnię wydawnictwa Znak (znak.com.pl). Kod obniży cenę książki o 35 proc.
♥
Zachęcamy do komentowania. Podanie imienia i adresu e-mail jest obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Jeśli posiadasz stronę internetową, możesz podać jej adres.
Jeśli artykuł „Wstań! Czy recepta dr Amy Cuddy na pewność siebie rzeczywiście działa?” Ci się spodobał, udostępnij go lub postaw mi kawę.
Jeśli poszukujesz szkolenia, dotyczącego mowy ciała, inspirujących webinarów / wykładów z tematyki psychologicznej, konsultacji psychologicznej dla swojej firmy, zapraszamy do współpracy. W ofercie posiadamy również usługi szkoleniowe i doradcze z dofinansowaniem do 80 proc. z EFS
- Wstań! Czy recepta dr Amy Cuddy na pewność siebie rzeczywiście działa? - 6 maja 2022
- depresja – choroba cywilizacyjna Zachodu - 3 marca 2022
- jak rzucić palenie – 10 sprawdzonych sposobów polecanych przez psychologa - 30 listopada 2021
Polecamy też stronę prywatną autora (www.gustaw.net.pl), na której znajdziesz spis wszystkich jego publikacji prasowych (m.in. z Polityki, Wprost, Coachingu i Charakterów) oraz uzyskasz dostęp do audycji radiowych / programów telewizyjnych, w których brał udział jak ekspert, udzielający komentarzy z zakresu psychologii.